24 stycznia 2015

005. 50% Kingi w Kindze

Zrezygnować z prowadzenia bloga po czterech wpisach. Trochę słabo i niezbyt dobrze to świadczy o mojej systematyczności, ale ciiiii...! Wracam :D Próbowałam przez pewien czas prowadzić innego bloga, można go było znaleźć również pod nazwą Teyilai, ale nie wyszło, bo zauważyłam, że to tutaj przelewałam najlepsze, najpozytywniejsze emocje, których mi ostatnio gdzieś zabrakło, bo chyba zaczęłam za bardzo wierzyć we własne siły, zamiast w Tego Który Mnie Umacnia. Na dłuższą metę tak się nie da. Początkowo ma się wrażenie, że tyle już się osiągnęło i że można góry przenosić, a tak po pewnym czasie nawet przebywanie z samym sobą staje się uciążliwe i się pojawia uczucie beznadziei. Było we mnie takie 50% Kingi w Kindze, a reszta to jakieś pomieszane niewiadomoco, którego chcę się teraz wyzbywać. Uświadomienie sobie tego to była chyba już duża część sukcesu, a teraz tylko czas wprowadzać zmiany! :) Pisząc tamtego nowego bloga, po przeczytaniu wpisów sprawiały one wrażenie niedokończonych i jakichś takich nie moich. Pewnego Bardzo Dobrego Dnia weszłam tutaj i przeczytałam swoje notki z wakacji. One są jakieś takie pełne wiary i radości, w moim odczuciu, aż milutko mi się to czytało. Oceniałam się wówczas jako osobę, której naprawdę dużo jeszcze brakuje do charakteru, który postawiłam sobie za cel do osiągnięcia, a tymczasem był to okres mojego życia, kiedy najmniej mi do niego brakowało. W momencie, gdy zaczynam twierdzić, że jestem już w jakiś sposób lepsza i staję się zbyt pewna siebie, powoli tracę te dobre cechy. Może nie przechodzę drastycznych zmian, ale tracę tę taką wewnętrzną radość - w prawdzie nie całkowicie, ale jest jej znacznie mniej i wtedy świat traci część swoich barw. Polecam czuć się nieidealnym i niedoskonałym - to dobra mobilizacja do celebrowania każdej minuty szczęścia oraz motywator, aby narodzić się na nowo ;) Bo jak się już uważasz za osobę ukształtowaną, to własne ego zaczyna przysłaniać potrzeby innych. Pokorne przyjmowanie ostatniego miejsca to najpiękniejszy wyraz skromności i wtedy autentycznie chce się żyć, bo czujesz, że masz po co; że jeszcze nie wypełniłeś swojej misji i masz się po co i dla Kogo zmieniać na lepsze ^_^

 

Stwierdziłam, że płakać można do poduszki, a wyżalać pluszowemu misiowi, bo jak się zaczyna robić to przy ludziach, to automatycznie spada samopoczucie zarówno tobie jak i innym. Zbyt często promujemy smutek, a radość zachowujemy dla samych siebie i to jest chyba jeden z głównych powodów, dla których czasami życie wydaje się takie ponure. Chcę, aby mój powrót do prowadzenia bloga, pozwolił innym na znalezienie tutaj chociażby drobniutkiej dawki optymizmu. Szukając w tym korzyści dla siebie, muszę zaznaczyć, że to nawet mi samej poprawia samopoczucie, gdy mogę mówić o czymś co jest radosne i dobre ^^ Dawanie dobrego przykładu nie polega na krytykowaniu tego co nam się nie podoba, tylko wyrażaniu swoją postawą tego, co można by przekazać słowami, ale raczej w żywe świadectwa jest łatwiej uwierzyć niż w blok tekstu niepopartego przykładami. Bez umoralniania. Chcę po prostu cieszyć się z tego, że mogę przekazać coś od siebie! Na małych uśmiechach buduje się wielką radość ;)

Na drugim planie moja przyjaciółka Asia ;)

 W ogóle, to witam Was wszystkich w nowym roku! Dla mnie 2014 to był chyba najlepszy czas, będę próbować 2015 uczynić jeszcze bardziej wyjątkowym ;) Jedyne czego mi zabrakło w minionych dwunastu miesiącach to rozwijania pasji i talentów, muszę się przyznać, że zaniedbałam tę kwestię. Chciałabym odnaleźć coś, w czym mogłabym się naprawdę spełniać, ale tak mocno mocno! Chyba tym czymś okazała się fotografia, bo odkryłam niezmierzoną radość, jaką mi ona daje! Nie mam swojego aparatu i to odrobinę utrudnia sprawę, ale póki co, gromadzę inspirację i pomysły, które zamierzam niegdyś przedstawić na zdjęciach. Posiadanie ambicji dodaje mi skrzydeł!


W najbliższym czasie prawdopodobnie podzielę się z Wami moimi małymi pomysłami na przyszłość, które ostatnio zaprzątają większość moich myśli. Chcąc, nie chcąc, trzeba się chociażby troszeczkę sprecyzować, bo za kilka miesięcy kończę gimnazjum. Kilka rozmów, które ostatnio przeprowadziłam, pomogły mi się odrobinę ukierunkować, a teraz moją misją jest podjęcie dobrego wyboru. Życzcie szczęścia! A ja Wam tymczasem życzę miłego dnia! ♥


Wszystkie zdjęcia z tego wpisu zostały zrobione właśnie tamtego Pewnego Bardzo Dobrego Dnia, o którym wspominałam w pierwszej części notki ^_^

12 komentarzy:

  1. Zdjęcia genialne. Ta blondynka to Ty?
    Bardzo dojrzałe spojrzenie na świat - podoba mi się, że twierdzisz, że za bardzo promujemy smutek. To prawda. Zaskoczyło mnie to stwierdzenie, ale ono zawiera bardzo dużo na temat dzisiejszego świata. Wszystkie radosne chwile są przyćmiewane przez smutek, tego dobrego się nie pamięta.
    Powodzenia.

    Aaa i bardzo ładny nowy szablon :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, że ludzie częściej pokazują smutek zamiast radość. A wystarczyłoby się uśmiechnąć i tym samym poprawić komuś nastrój.. :)

    Wszystkiego dobrego w nowym roku ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, częściej okazujemy smutek, ale w XXI w. każdy ma dużo problemów.
    Bardzo ładne zdjęcia, a te szyszki wyszły tak artystycznie :)
    http://przyszopceuszatych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. miło, ze miał miejsce ten Bardzo Dobry Dzień ;) a połowa Kingi w Kindze nie brzmi dobrze, mam nadzieję, że już zawsze Kinga będzie stuprocentowa ;)
    smutek... prawda, wylewamy go na siebie niby z wielkich beczek, niby dla ocucenia, a tak naprawdę to taka zimna, lodowata woda, która tylko nie pozwoli nam się przez dobrą chwilę ruszyć... :)
    Opowiastki Prawdziwe (klik)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę... nie mogę się napatrzeć na Twój uśmiech. Jest naprawdę piękny! W ogóle fajna z Ciebie dziewczyna. :)

    Pozdrawiam ciepło,
    Kazik

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam Witam :) Fajnie że jesteś, BO BARDZO LUBIE czytać TWOJE WPISY ;):):):) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło widzieć te 100% Kingi w Kindze :3 Workami z Twej osobowości wynosić inspirację.
    Uśmiechaj się zawsze tak pięknie i obyś w końcu znalazła prawdziwe powołanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mozesz sie poddawać, pisz twórz, a brakiem weny się nie przejmuj czasem sie pojawi i rownie szybko zniknie

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdy czujemy radość, warto podawać ją dalej i dzielić, to jest faajne :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Smutek czasem jest potrzebny, ale gdy dzielimy się radością to wraca :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że wróciłaś do takiego blogowania i takiej postaci, bo szczerze to jakoś nie mogłam się odnaleźć na poprzedniej odsłonie bloga :) A Twój blog zawsze kojarzył mi się właśnie z takim optymizmem i wspaniałym, mądrym podejściem do życia- po każdej wizycie tutaj byłam zmotywowana do działania i naładowana pozytywną energią :)

    OdpowiedzUsuń